sobota, 27 września 2014

Książka na zbliżające się długie jesienne wieczory, czyli "P.S. Kocham Cię" - proza otulająca nadzieją ;)


Dziś czas na recenzję książki w zdecydowanie romantycznym klimacie :) - "P.S. Kocham Cię" irlandzkiej pisarki Cecelia'i Ahern.



Bez wątpienia jest to opowieść o sile miłości, rozstaniu z ukochanym, utraconym szczęściu, o tym jak Holly próbuje poskładać swoje życie rozbite na kawałki po stracie męża. Ale przede wszystkim jest to opowieść o nadziei, wierze w lepsze jutro.

Wiodącej beztroskie życie Holly, nagle wali się świat, gdy nieoczekiwanie jej ukochany mąż zapada na śmiertelną chorobę a potem umiera. Jednak Gerry pozostawia żonie coś w rodzaju „listów z nieba”. Każdego miesiąca, aż do roku po śmierci Gerrego, Holly ma otwierać jedną kopertę z listem zawierającym zadanie do wykonania. Kobieta wypełniając wskazówki męża uczy się jak żyć na nowo po jego stracie, a przede wszystkim jak cieszyć się tym życiem. Pomagają jej w tym przyjaciele i dość zwariowana rodzinka.

Książka pomimo trudnej tematyki jest bardzo lekka, napisana prostym, ciepłym językiem, czasami miałam wrażenie, że zbyt prostym. Pewne fragmenty niekoniecznie przydadły mi do gustu (niektóre zachowania Holly wydawaly mi się nie na miejscu, inne nielogiczne). Może stało się tak dlatego, że oczekiwałam więcej refleksyjnych wątków, wspomnień ze wspólnego życia z Gerrym.

Ogólnie oceniam książkę pozytywnie, chociaż rewelacją bym jej nie nazwała.


Mój ulubiony cytat:

„ (…) teraz nadszedł czas, by ruszyć do przodu i rozpocząć następny rozdział życia, zabierając ze sobą cudowne wspomnienia i przeżycia, które będą dla niej nauką i pomogą jej w przyszłości. Jasne to będzie trudne; zdążyła się już przekonać, że nic na tym świecie nie jest proste. Ale nie wydawało jej się to tak skomplikowane, jak jeszcze kilka miesięcy temu, a z każdym dniem będzie jeszcze łatwiejsze.

Wszak otrzymała cudowny dar: życie. Czasami jest ono w okrutny sposób odbierane zbyt szybko, ale liczyło się to, co się z nim uczyniło, a nie jak długo trwało. (…)”


Pozdrawiam
A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz